Niewiele zabytków związanych z dawnym ziemiaństwem zachowało się w pejzażu polskiego dziedzictwa kulturowego. Jest to rezultat bezwzględnej polityki prowadzonej w Polsce po roku 1944. Dla tysięcy dworów i pałaców żadna inna epoka – od zaborów począwszy, a skończywszy na dwóch wojnach światowych – nie okazała się tak okrutna. Pod rządami komunistów, którzy po 1944 roku rozpoczęli wdrażanie „planu przebudowy stosunków społecznych” na modłę i pod kontrolą sowiecką, nie było po prostu miejsca dla tych – jak głosili piewcy nowego porządku – gniazd społecznego ucisku. Jak skutecznie rozprawiano się z „obszarniczym dziedzictwem”, najlepiej dowodzi fakt, że w prowizorycznym spisie wykonanym w 1945 roku przez Ministerstwo Rolnictwa znalazło się około 20 000 pałaców i dworów, w inwentarzach zabytków z końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku zaś odnotowano niespełna 3000 tego typu obiektów (z czego ponad 2000 znajdowało się w stanie ruiny). Wraz z budowlami bezpowrotnie przepadało również ich wyposażenie: księgozbiory, archiwa, zbiory sztuki, rękodzieła, kolekcje broni, meble. Wszystko to było grabione, szabrowane, niekiedy zaś trafiało po prostu do pieca. To, co pozostało, oddawano pod iluzoryczną opiekę państwa – „Przedmioty gromadzone w składnicach muzealnych były (...) rozdysponowywane przypadkowo i – jak wynika z nielicznych zachowanych protokołów – określane jedynie ilościowo: »dwa wagony mebli i sprzętów – do rozdysponowania w obiektach administracji i gospodarki«”
Niewiele zabytków związanych z dawnym ziemiaństwem zachowało się w pejzażu polskiego dziedzictwa kulturowego. Jest to rezultat bezwzględnej polityki prowadzonej w Polsce po roku 1944. Dla tysięcy dworów i pałaców żadna inna epoka – od zaborów począwszy, a skończywszy na dwóch wojnach światowych – nie okazała się tak okrutna. Pod rządami komunistów, którzy po 1944 roku rozpoczęli wdrażanie „planu przebudowy stosunków społecznych” na modłę i pod kontrolą sowiecką, nie było po prostu miejsca dla tych – jak głosili piewcy nowego porządku – gniazd społecznego ucisku. Jak skutecznie rozprawiano się z „obszarniczym dziedzictwem”, najlepiej dowodzi fakt, że w prowizorycznym spisie wykonanym w 1945 roku przez Ministerstwo Rolnictwa znalazło się około 20 000 pałaców i dworów, w inwentarzach zabytków z końca lat dziewięćdziesiątych XX wieku zaś odnotowano niespełna 3000 tego typu obiektów (z czego ponad 2000 znajdowało się w stanie ruiny). Wraz z budowlami bezpowrotnie przepadało również ich wyposażenie: księgozbiory, archiwa, zbiory sztuki, rękodzieła, kolekcje broni, meble. Wszystko to było grabione, szabrowane, niekiedy zaś trafiało po prostu do pieca. To, co pozostało, oddawano pod iluzoryczną opiekę państwa – „Przedmioty gromadzone w składnicach muzealnych były (...) rozdysponowywane przypadkowo i – jak wynika z nielicznych zachowanych protokołów – określane jedynie ilościowo: »dwa wagony mebli i sprzętów – do rozdysponowania w obiektach administracji i gospodarki«”