Waldemar Chorążyczewski
Krakowski Rocznik Archiwalny, XXIX, 2023, s. 171 - 187
https://doi.org/10.4467/12332135KRA.23.009.18617Waldemar Chorążyczewski
Archeion, 124, 2023, s. 128 - 150
https://doi.org/10.4467/26581264ARC.23.012.18492Prywatność dokumentów – dokumenty życia prywatnego. Rozważania o źródłach osobowych w badaniach historycznych i archiwalnych
Autorzy postawili sobie za cel wskazanie miejsc w zasobie archiwalnym, w których obecne są teksty o charakterze prywatnym. Posłużyli się teorią egodokumentalną rozwijaną w nauce europejskiej od połowy XX w. Nakazuje ona w pierwszym rzędzie zwrócenie uwagi na źródła narracyjne (pamiętniki, dzienniki, korespondencja). Pozwala również na wychwycenie prywatności ze źródeł urzędowych, w których indywidualna osoba opowiada o swoim życiu, wyraża indywidualność i tożsamość w sposób wymuszony okolicznościami. W tym kontekście szczególne znaczenie mają zeznania sądowe. Źródła narracyjne są istotnym elementem zasobu archiwalnego, a jednocześnie podstawą dokumentalną wielu fundamentalnych prac naukowych dotyczących dziejów mentalności wszystkich grup społecznych, również tych marginalizowanych. Badacze dostrzegają niewykorzystane dotąd źródła, takie jak życiorysy dołączane do akt urzędowych czy supliki wnoszone przez osoby prywatne do władz. Zwracają uwagę na fakt, że wszelkie całości archiwalne, takie jak jak zespoły, zbiory czy zasoby archiwów, mogą mieć charakter egodokumentalny. Dotyczy to wytworów prywatnych, ale w pewnym stopniu również oficjalnych. Trudnym problemem jest uchwycenie prywatnego charakteru archiwaliów w opisie informacyjnym. Autorzy wskazują na pożytek z tworzenia charakterystyk źródłoznawczych i archiwoznawczych całych klas źródeł archiwalnych pod kątem możliwości badań egodokumentalnych.
Waldemar Chorążyczewski
Krakowski Rocznik Archiwalny, XXIX, 2023, s. 165 - 166
https://doi.org/10.4467/12332135KRA.23.007.18615Waldemar Chorążyczewski
Archiwista Polski, Nr 1 (102), Tom 27 (2023), s. 30 - 55
https://doi.org/10.4467/14259893ARPL.23.003.19773Waldemar Chorążyczewski
Studia Archiwalne, Tom 2, 2006, s. 61 - 72
https://doi.org/10.4467/17347513SA.10.006.14761Waldemar Chorążyczewski
Archeion, 120, 2019, s. 50 - 88
https://doi.org/10.4467/26581264ARC.19.002.11811Celem tego studium jest uchwycenie najgłębszych związków metodologicznych pomiędzy archiwami i nauką historyczną, konstytuujących z jednej strony archiwa jako instytucje naukowe, a z drugiej gwarantujących historii status dyscypliny naukowej. Polskie archiwa państwowe są dla nas przestrzenią poddającą się w dziedzinie archiwalnej najłatwiej obserwacji interesujących nas zjawisk i trendów, a jednocześnie pretekstem do rozważań szerszych, dzięki wytyczaniu przez archiwa państwowe w każdym chyba kraju generalnych kierunków rozwojowych całej dziedziny archiwalnej. Podobnie traktujemy historiografię polską, rozumiejąc, że żadna dyscyplina, nawet humanistyczna lub społeczna, nie jest narodowa, a tylko w tym czy innym kraju uprawiana. Podstawą źródłową przy tego typu badaniach są oczywiście w pierwszym rzędzie publikowane tradycyjnie lub w Internecie teksty wyrażające stanowiska i poglądy osób szczególnie aktywnych w zakresie refleksji nad przeszłością, teraźniejszością i przyszłością dziedziny archiwalnej.
Wzajemne odkrywanie się przez historię i archiwa miało miejsce w dobie oświecenia i romantyzmu, co zakończyło się okrzepnięciem historii jako dyscypliny naukowej uprawianej zasadniczo na uniwersytetach, a także ukształtowaniem się instytucji archiwalnych nowego typu, coraz silniej powiązanych nie z administracją i sądownictwem (choć te związki nigdy nie znikły), ale na pierwszym miejscu z nauką historyczną. Wykształcił się etos zawodu archiwisty już nie jako prawnika i urzędnika, lecz historyka wyedukowanego uniwersytecko. Zdarzały się sytuacje, gdy profesor uniwersytetu, a jednocześnie dyrektor archiwum, specjalnie zatrudniał w archiwum swych seminarzystów, by zdobyli naukową ogładę. Archiwa stawały się kuźnią kadr naukowych, a jednocześnie chętnie zatrudniały historyków wyposażonych w odpowiednie rekomendacje profesorów uniwersyteckich. Fakultety historyczne uniwersytetów kształciły albo wprost archiwistów, albo uczonych użytkowników, dobrze rozumiejących specyfikę pracy archiwów. Archiwa stały się jakby naturalnym warsztatem pracy historyków, obok bibliotek naukowych. Zasób archiwalny do badań naukowych wykorzystywali równolegle lub często wspólnie zarówno historycy zatrudnieni na uniwersytetach, jak i historycy zatrudnieni w roli kustoszy archiwaliów. Archiwa, a szczególnie pracownie naukowe, stały się miejscami spotkań: historyka z ludźmi z przeszłości przemawiającymi poprzez archiwalia, z archiwistami i innymi historykami. Wytworzył się etos zawodu archiwisty jako osoby naukowo kompetentnej, by pożądane archiwalia odszukać, odczytać literalnie i zinterpretować, czyli przeprowadzić pełną krytykę źródła.
Wiek XX przyniósł jeden jeszcze obszar działań archiwów, który jest newralgiczny dla nauki historycznej, mianowicie kształtowanie zasobu archiwalnego, w tym decydowanie o tym, co będzie stanowiło źródła historyczne dostępne w archiwach i pozwalające tworzyć uczone konstrukcje przeszłości. Na polu tym podejmowanych jest wiele decyzji kontrowersyjnych. Teoria selekcji zrodzona w łonie historii modernistycznej, procesualnej, nie zadowala obecnych historyków codzienności, mentalności i mikrohistorii. Archiwa państwowe starają się w jakiś sposób sprostać przemianom nauki historycznej, co nie w pełni się udaje. W sukurs przychodzą historii archiwa społeczne, nastawione właśnie na dokumentowanie życia małych grup społecznych.
W dobie postulowanej szerokiej dostępności archiwów dla każdego, w tym nieuczonego użytkownika, wiele metod i zasad pracy archiwów podlega rewizji. Nie spowoduje to zniknięcia uczonych historyków z archiwów. Samo ich przygotowanie będzie zawsze ich uprzywilejowywało w archiwach. Z ich wiedzy i doświadczenia w pracy z archiwaliami archiwa będą mogły korzystać w realizacji swojej misji w informacyjnym społeczeństwie przyszłości, zwłaszcza jeśli nie wszyscy archiwiści będą historykami, na co się zanosi.