Artykuł rozpatruje problematykę literacko-muzycznych filiacji. Jego celem jest próba spojrzenia na jedno z późniejszych dzieł Karola Huberta Rostworowskiego – jakim jest Czerwony marsz – przez pryzmat operowych konwencji. Punktem wyjścia powyższych rozważań jest artykuł Piotra Strugały i przyjęty przez niego termin „operowość”, którym posłużono się w odniesieniu do analizowanej sztuki. W dramacie Rostworowskiego operowe konwencje ujawniają się zarówno na poziomie konstrukcji, tematyki, jak i semantyki dzieła. Pierwszą z nich jest kształt architektoniczny dramatu, a więc jego podział na trzy preludia oraz tytułowy Czerwony marsz. O „operowości” świadczą również między innymi: obecność partii solowych i zespołowych, odpowiadających po części ariom, recytatywom oraz partiom chóralnym; partie taneczne; lejtmotywy; rytmy marszowe; a także widowiskowość oraz efektowność.