Marianne Closson
Studia Litteraria Universitatis Iagellonicae Cracoviensis, Volume 17, Issue 2, 2022, s. 61-73
https://doi.org/10.4467/20843933ST.22.007.15595Wiek XVI odziedziczył trzy dyskursy na temat melancholii: medyczny, filozoficzny i religijny. Podczas gdy pierwszy z nich uznawał ją za chorobę psychiczną związaną z zaburzeniem humorów, drugi, wraz z ponownym odkryciem Problemu XXX Arystotelesa, widział w niej znak twórczego geniuszu, trzeci zaś przypominał, że jest ona balneum diaboli, wedle określenia świętego Hieronima: pozwala szatanowi zawładnąć umysłem pacjenta, powodując u niego halucynacje. Jak zatem odróżnić melancholię geniuszu od patologii o tej samej nazwie, zwłaszcza gdy ta ostatnia kojarzona jest z diabłem? Zdolność diabła do tworzenia w umyśle człowieka iluzorycznych światów, na granicy snu i jawy, spotyka się z dziełami renesansowych artystów, zaludnionymi przez duchy, potwory, czarownice i demony. Czy te sceny – przedstawiane zarówno jako przejawy obecności diabła, jak i projekcje szalonego umysłu – nie mogłyby być powiązane z figurą melancholijnego artysty?