Magdalena Saryusz-Wolska
Przegląd Kulturoznawczy, Numer 3 (13) , 2012, s. 302 - 315
https://doi.org/10.4467/20843860PK.12.026.0989
Na temat istoty kulturoznawstwa zaś od dwóch dziesięcioleci toczy się żywa debata – jednym z jej miejsc był moguncki uniwersytet. Dyskusja ta zrodziła jednak więcej pytań niż odpowiedzi, nie uporządkowawszy nawet fundamentalnej kwestii: czy kulturoznawstwo jest jedno (Kulturwissenschaft), czy jest ich wiele (Kulturwissenschaften)? A może jest tak rozmyte, że nie ma go wcale, jak wynika z artykułu Engela, i należałoby mówić raczej o kulturoznawczo zorientowanych dyscyplinach, na przykład o kulturoznawczym literaturoznawstwie?
Status kulturoznawstwa w Niemczech nie został od tamtej pory doprecyzowany, mimo że zorganizowano wiele konferencji poświęconych temu problemowi oraz wydano liczne publikacje. Na rynku funkcjonuje nawet kilka podręczników i leksykonów, ale przedstawiają one różne, nieraz wręcz wzajemnie sprzeczne koncepcje. Pewne jest tylko, że ciągła dyskusja na temat specyfiki niemieckiego kulturoznawstwa wpisana jest w jego funkcjonowanie. Przyglądając się z zewnątrz refleksji o kulturze prowadzonej przez naszych zachodnich sąsiadów, można jedynie pokusić się o tezę, że obecnie jej charakterystyczną cechą jest uhistorycznienie dyscypliny oraz jej przedmiotu.