Leszek Pudłowski
Przegląd Archiwalno-Historyczny, Tom IX, 2022, s. 73-97
https://doi.org/10.4467/2391-890XPAH.22.005.17217W Stanach Zjednoczonych istniały dwa nurty archiwistyki. Klasyczny był związany z administracją, drugi zaś tworzyli aktywni obywatele pragnący utrwalić proces narodzin nowego państwa. Podwaliny oficjalnej administracji i biurokracji tworzył Charles Thomson, sekretarz pierwszego, zbuntowanego Kongresu Kontynentalnego w 1774 r. To on, pracując w parlamencie, ukształtował zalążki archiwum władz centralnych w 518 woluminach i dlatego słusznie jest nazywany ojcem chrzestnym amerykańskich archiwistów. Po zdobyciu niepodległości już na pierwszej sesji nowego Kongresu we wrześniu 1789 r. przyjęto Ustawę o zapewnieniu bezpiecznego przechowywania akt, dokumentacji i pieczęci Stanów Zjednoczonych, lecz przez cały wiek XIX nie zdołano stworzyć Archiwum Narodowego. Drugi nurt archiwistyki od zarania USA tworzyli pasjonaci historii, którzy gromadzili indywidualne kolekcje archiwaliów i druków ulotnych. Z czasem wyrastały z nich samodzielne, instytucjonalne biblioteki lub też zbiory te zasilały zasoby innych archiwów, bibliotek czy muzeów. Wśród najwybitniejszych kolekcjonerów warto wymienić Ebenezera Hazarda, Jareda Sparksa czy Lymana Copelanda Drapera. Z czasem także poszczególne stany zaczęły tworzyć instytucje o charakterze historyczno-archiwalnym, z których wyrastały historyczne ośrodki informacyjne i archiwa rządów stanowych. Archiwum Narodowe powołano dopiero w 1934 r. Zatrudniono w nim wielu historyków, którzy liczyli na pracę nad dziejami kraju, lecz zalew współczesnej dokumentacji sprawił, że dopiero po wielu latach żmudnych, biurokratycznych działań mogli podjąć współpracę z historykami. A toczący się wśród nich spór o to, gdzie przebiega granica między powołaniem archiwisty i historyka, pozostaje aktualny do dzisiaj.