Henryk Lisiak
Polonia Maior Orientalis, IV, 2017, s. 113 - 125
https://doi.org/10.4467/27204006PMO.17.008.16280Lato 1920 r. to rozstrzygająca faza toczącej się od początku 1919 r. wojny między odradzającą się Polską a Rosją Sowiecką. Dla Polski były to zmagania nie tylko o powrót na ziemie kresowe, ale (w lipcu i sierpniu) o utrzymanie niepodległego bytu. Po wielkich militarnych sukcesach wojsk polskich przyszły porażki. Zwycięski pochód zamienił się w odwrót. Siły polskie nie zdołały powstrzymać impetu kontruderzenia nieprzyjaciela. W sierpniu część rdzennych ziem polskich znalazła się w rękach wojsk sowieckich, na północy sięgających linii Wisły. Warszawa, stała się miastem frontowym. Niepodległość stanęła pod znakiem zapytania. O dalszym jej trwaniu zadecydowały zwycięskie bitwy nad Wisłą, Wkrą i Niemnem. Choć losy wojny rozstrzygnęli żołnierze, nie sposób przecenić w tym dziele roli społeczeństwa. W dniach najazdu, w bardzo krótkim czasie utworzyło ono sprawnie działający „front wewnętrzny”. Jego częścią byli mieszkańcy Ziemi Kaliskiej, którzy włączyli się do wielkiego narodowego zrywu na początku lipca na wołanie Rady Obrony Państwa „Do Broni”. Już kilka dni po apelu ROP najofiarniejsi w służbie ojczyzny chwytali za broń w szeregach ochotniczych. Najbardziej prężne organizacje i jednostki mobilizowały ludność do wszelkiego rodzaju ofiar i największych poświęceń. Propaganda obronna rozbrzmiewała w miastach i na wsi. Kaliszanie, którzy mieli świadomość niebezpieczeństwa nie szczędzili mienia i krwi. Kontyngent 800 ochotników (co najmniej) jest miarą patriotycznego czynu Ziemi Kaliskiej.